Broumov

Oto i jestem w miejscowości Broumov, w końcu nie przejazdem samochodem, ale na rowerze, więc jest trochę czasu by zerknąć w prawo i w lewo 🙂


Opactwo

Benedyktyński klasztor – uznany za czeski zabytek narodowy.

Nad wejściem dostrzegam chronostych.

Wyróżnione litery ( X V D I I M L C V) po zsumowaniu jako cyfry rzymskie dają liczbę (rok) 1672.

Na terenie opactwa w oczy uderza jego barokowe bogactwo na zewnątrz.

Wejście do kościoła było zamknięte…

… ale nad wejściem dostrzegam: ‚OAB 1709’ – napis, który spotykałem na granicy dóbr opactwa. Pierwsza litera to inicjał Othmara Daniela Zinkeo, opata w latach 1700 – 1738. Dwie kolejne litery to skrót od „Abbas Brzevnovensis” czyli „Opat Brzewnowa” (*).

(*) – Opactwo w Broumowie było prepozyturą opactwa w Brzewnowie, stąd interpretacja historyków liter ‚AB’ jako ‚Abbas Brzevnovensis’ (Opat Brzewnowa) a nie ‚Abbas Braunensis’ (Opat Broumova).

Wejście na dziedziniec opactwa.

Nad wejściem okazały herb opactwa z jego symbolem – dźwigar (brzewno), czyli pień drzewa pozbawiony gałęzi.

I na koniec teren opactwa z drugiej strony.

 


Kościół cmentarny Maryi Panny

Kościół cmentarny stanowi jeden z najstarszych drewnianych zabytków sakralnych w Europie Środkowej i jest wyjątkowy pod względem architektonicznym i zdobienia wnętrza. Brak szczegółowych informacji na temat pierwotnego wyglądu, ponieważ kościół był dotknięty pożarem podczas oblężenia przez wojska husyckie w czerwcu 1421 r., a obecny kształt pochodzi prawdopodobnie z roku 1450. Na temat kościoła przekazywana jest legenda, że został wybudowany przez pogańską księżniczkę, która przyjęła wiarę chrześcijańską.

Kościół jest poświęcony Maryi Pannie i wyjątkowy jest nie tylko ze względu na swój wiek, ale także na konstrukcję. Do jego budowy nie użyto ani jednego gwoździa, opierając się tylko na połączeniach opartych na mocnych belkach dębowych. Cała drewniana konstrukcja nośna nawy i prezbiterium, stropu i zrębu dachu, ma nadbudowę z wysoką dzwonnicą, tworzą jednolitą formę z niezwykłym dziełem dekarskim i ciesielskim.

Zaglądam do wnętrza – przez dziurkę od klucza 🙂

Nawa kościoła na całym obwodzie jest otoczona przez zadaszony podcień. Obecny wygląd jest wynikiem remontu kościoła po najeździe pruskim w 1779 r., kiedy pierwotny podcień ze ścianami obitymi deskami, został zerwany na rozkaz generała Anhalta, aby kościół umożliwił pełnienie funkcji wojskowych. W obejściu kościoła znajduje się 9 drewnianych płyt, pełniących funkcję kroniki miasta. Można z nich na przykład odczytać, że w 1542 r. miejsowych mieszkańców dotknęła klęska szarańczy, a w roku 1766 musieli się ukorzyć przed cesarzem Józefem II. W obejściu ułożono szereg szereg renesansowych i empirowych płyt nagrobnych, pochodzących ze zlikwidowanych grobów.

Z kościółkiem związanych jest szereg legend, m.in. przekaz, że „Podczas wojny trzydziestoletniej, kiedy przebywali tu Szwedzi, szwedzki oficer wymądrzał się, że drewniany kościół nie może równać się z wytrzymałością kamienia. Wziął szablę i zaczął zadawać razy. Chciał pokazać, że drewno łatwo się poddaje. Kiedy uderzył w ścianę szabla złamała się i musiał uznać, że czasami drewno jest bardziej wytrzymałe niż kamień“. Można także dotknąć Pnia Kata (przeniesionego tu z broumovskiego rynku) – podobno tym, którzy go dotkną szczęście towarzyszyć będzie już zawsze.

No tak, przeczytałem ten opis o pniu kata już po powrocie – trzeba będzie tu wrócić 🙂

fragmenty tekstu: klasterbroumov.cz

 

 

 

 

 

3 thoughts on “Broumov

  1. Co do klasztoru to trzeba lubić styl nazwany pogardliwie barokiem. W Broumowie, podobnie jak w Krzeszowie czy Hejnicach prezentuje się on dość godnie, zwłaszcza po remoncie. Brakuje natomiast… benedyktynów (oprócz przebranych przewodników oprowadzających po wnętrzach). Ja Broumow i okolice z siostrzanymi barokowymi kościołami z racji na położenie lubię. Co do kościółka cmentarnego to wstęp jest za 35 kc – wchodzi się od tyłu tj. od zakrystii, w środku przypomina nieco poza barokowym ołtarzem ten w Dębnie Podhalańskim. Pozdrawiam.

    • do klasztoru przyjechałem rowerem, jak napisałem, trochę ‚w nieodpowiednim momencie’ 🙂 tj. zmęczenie po zjechaniu z Broumovskich Sten dało się we znaki. Co mnie zaskoczyło w tym klasztorze (co widać na zdjęciach) to… pustki na dziedzińcu i okolicy, nie spotkałem nikogo 🙂
      Widziałem te płatne wejście do kościółka, ale było zamknięte, stąd zdjęcie przez ‚dziurkę od klucza’.
      Pozdrawiam.

      • No tak, jak mniej więcej 8-9 lat temu pierwszy raz wpadłem do Broumova to zaskoczył mnie in minus – zaniedbane miasteczko przygraniczne z ludnością romską, taka czeska Bystrzyca Kłodzka – ale widać było potencjał 😉

Dodaj komentarz