Wrona

Czytałem kiedyś artykuł o ojcingu. Nie spodziewałem się, że życie mi dopisze jego pewną formę: możliwość wyrwania się w góry wieczorem i to tak, aby zdążyć do młodego z powrotem do szpitala we Wrocławiu przed ósmą rano. Zawsze uwielbiałem świt pośród pagórków, teraz smakuje on dwakroć. Ponieważ netto (czyli za dnia) zostaje max. 2-3 godziny część planów została mocno okrojona czasowo. No i padło na Wronę – najwyższe wzniesienie reprezentanta Wzgórz Bielawskich w koronie Sudetów Polskich. Skreśliłem fragment poprzedniego zdania, gdyż to wzniesienie (patrz komentarze do wpisu) nie jest najwyższym w tym pasmie.

Przyjechałem na miejsce tuż przed zmrokiem i wystarczyło na 15 minutowe wejście na wzniesienie (50°39′42.80″N 16°38′34.10″E) i powrót do samochodu. wrona Opuszczając Wzgórza Bielawskie koniec dnia zafundował mi widokowy prezent na Góry Sowie:

sowie_sunset

5 thoughts on “Wrona

  1. W góry przed śniadaniem – znam to z weekendów w „leniwym” towarzystwie. Czasem naprawdę trudno o świcie wydostać się z pensjonatu. Taktyka to jednak bardzo użyteczna, zwłaszcza w dni upalne.

    • To prawda z tą taktyką, nie ma nic lepszego jak start w góry w orzeźwiający poranek po poprzednim upalnym dniu. Poza tym jedna wg mnie ogromna zaleta poranku to ‚posiadanie’ górki tylko dla siebie. Nie przepadałem np. za Ślężą (bo zawsze trafiałem na tłumy), w tym roku odwiedziłem ją startując z Tąpadła o 4 rano i po prostu odkryłem jej piękno na nowo, gdyż przez całe 4 godziny chodzenia spotkałem tylko leśniczego 🙂
      Pozdrawiam

  2. Wrona nie jest najwyższym wzniesieniem Wzgórz Bielawskich. Wyższy jest bezimienny szczyt położony między Lutomierzem a Różaną (473 m.). Wikipedia nazywa go Wacławką.

  3. Nie pierwszy i nie ostatni błąd Korony Sudetów Polskich. Rzeczywiście 15 min na ten szczyt wystarczy i nie ma tłumów.

Dodaj odpowiedź do Makuh Anuluj pisanie odpowiedzi